www.poledanceowesprawy.fora.pl

ronia

no cóż, skoro podoba Ci się tańczenie nago przed obcymi facetami (zazwyczaj mocno pijanymi i chamskimi) i chodzenie z nimi za kotarkę nazywasz byciem hostessą to ja tego kompletnie nie rozumiem ale, żeby nie było nie oceniam. Jednak zaczynając pracę w klubie wchodzisz w bardzo specyficzne środowisko, wręcz mafijne, tak jak w przypadku sławetnego Cocomo. Jeśli więc masz za co żyć to lepiej nie pchać się do tego rodzaju zarobku bo wiadomo z czym się to wiąże. Nie będziesz tam siedzieć całą noc (po 10-12 godzin) tylko po to żeby się trochę pokręcić na rurze i zarobić 0zł. A jak już będziesz w tym Vip roomie i gość Ci zamacha odpowiednim banknotem przed nosem to sama zobaczysz jaka cienka jest granica między, jak to nazywasz "hostessą" a prostytutką.

Submissive

Ronia, są kluby, w których jest tzw. selekcja, która nie kończy się po samym wejściu do klubu. W lepszych klubach ochrona dba o to, kto się w nim znajduje. A tańczenie topless nie jest dla mnie niczym ponad, dla mnie to zbliżony poziom nagości do bielizny.
Z tym środowiskiem mafijnym to się zgodzę odnośnie Cocomo i podobnych klubów, ale nie jest tak wszędzie, naprawdę.
A byciem hostessą w klubie nazywam pracę, którą wszystkie kluby tak nazywają. Są dwa rodzaje dziewczyn w klubach, tancerki, które tańczą i hostessy, które rozmawiają z klientami (a w praktyce bardzo często obie kończą w viproomach). Dlatego ja wciąż szukam klubu bez viproomów i gdzie podział miedzy tancerką, a hostessą naprawdę istnieje.

ronia

submissive, w takim razie, jeśli jesteś zdecydowana, to życzę Ci powodzenia w znalezieniu takiego właśnie idealnego klubu, w jakim chciałabyś pracować. Mam nadzieję, że podzielisz się potem z nami swoimi wrażeniami jak to rzeczywiście wygląda.

Joanna

Ja jestem ciekawa jednego: piszecie, że istnieją kluby, w których jest selekcja, dba się o tancerki, vip roomy nie istnieją i nie trzeba się prostytuować, żeby zarobić, a jednocześnie pytacie, gdzie takie kluby są- to skąd wiecie, że istnieją??
Tak zupełnie serio pytam, bez złośliwości. Bo, jak już wspomniałam, ja nie słyszałam o takim, przynajmniej w moim mieście.

agusiak229

submissive nie okłamujmy sie.. byłam widziałam.. Ochrona i selekcja niekiedy po prostu .. 'zawodzą'.
Roni ma racje w tej pracy ma sie styczność z bardzo specyficznym środowiskiem może nie tyle mafią co uzależniającym.
Ja osobiście później miałam telefony z groźbami.. co zaczynałam spotykać sie z jakimś facetem dostawał on sms ze pracowałam tu i tu..
Rożnie w zyciu bywa. Moja przyjaciółka dalej tam pracuje.. wczoraj sie widziałyśmy pokazywała mi co nieco figur itd. nie narzeka lecz coraz mniej mowi na ten temat Dlaczego? Smile

Submissive

Joanna, kiedyś jak jeszcze byłam za młoda, by pracować w klubie to jedynie podpytywałam instruktorkę ze studia, do którego chodziłam dawno temu. Mieszkając w Katowicach tańczyła w jakimś klubie (przypuszczam, że w tym mieście) i mówiła, że wspomina dobrą zabawę, a na pytania dotyczące 'dodatkowych działalności' odpowiadała przecząco. Jedynie wspominała, że trzeba mieć mocną psychikę i być odpornym na spojrzenia. Teraz nie mam już z nią kontaktu (niestety), ale to właśnie ona zapoczątkowała u mnie inne spojrzenie na kluby.
Dodatkowo kiedyś czytałam męskie forum, gdzie faceci pisali opinie o klubach nocnych, ale także o prostytutkach. Znalazło się tam kilka opinii o klubach, które im się nie podobały z racji tego, że nie mogli dotknąć tancerek (próbowałam podejść do sprawy od drugiej strony Wink

Ale wątek był dość stary i nie wiem, czy można temu ufać. Pojawił się tam np. krakowski Taboo.
Jakiś czas temu znajomy mi mówił, że jego siostra pracuje gdzieś w Warszawie (ma się dopytać o konkretny klub) i podobno jest zadowolona, ale dodał też, że ona jest dość specyficzna i to co innym nie pasuje jej mogłoby się podobać, choć mam pewność, że nie jest to prostytucja, bo jak sama to ujęła, za to brałaby więcej, niż mógłby jej zaoferować klub.

Agusiak, cieszę się, że się wypowiadasz, jako osoba z doświadczeniami Smile

Co do tych telefonów, to właśnie tego się obawiam na drugim miejscu.. Mam pecha do psychicznych natrętów, więc nie chcę się pchać tam, gdzie wiem, że nie powinnam.

Iwi

Submissive a w jakim mieście szukasz klubu? ja znam taki gdzie na pewno dziewczyny się nie prostytuują, ale za to musza się rozbierać, jeśli taki Ci odpowiada.

Submissive

Najlepiej Warszawa albo Kraków. Zdradzisz co to za klub? Smile

Patt

jak czytam o tych nocnych klubach, prostytucji, pracy bardziej przy rurze aniżeli na, to odechciewa mi się pole dance. Jak ludzie mają przestac utożsamiać pole dance z lap dance skoro Wy same nie odczuwacie wyraźnej różnicy?

Natasha

Pracowałam 3 lata w klubie nocnym. Ciekawa sprawa, ale zależy to od charakteru klubu. Jeżeli jest dla młodych i eleganckich to można zarobić sporo i to w miarę godnych warunków. Jeżeli dla obdartusów to współczuję.